14.11.2012

no żesz...

I znów nie udało mi się zmobilizować, żeby napisać wcześniej. Ale już jestem i wracam z pisaniną.
Wróciliśmy z pięknej, ciepłej Barcelony. Znów odkrywałam jedzenie i przepyszne wina, zwiedzanie spadło na drugi plan. Te dwa tygodnie urlopu M. minęły tak szybko, i znów sama siedzę w domu i gapię się w komputer, oczywiście robię nie to co powinnam. Ech, trudno mi jest się zmobilizować do czegoś konkretnego ostatnio. Ale to chyba żadna nowość.
W poniedziałek poszłam biegać, po raz pierwszy! I całkiem nieźle mi wyszło, jutro powtórka.

Wspomnienia z Barcelony...


2 komentarze:

  1. ach te wina i to jedzenie
    trzymam kciuki za bieganie,
    Pozdrawiam
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacja! No i pełna zazdrocha! Barcelona jest taka piękna, ech!

    OdpowiedzUsuń